W rozwinięciu newsa informacje z meczów drużyn z naszego powiatu.
źródło: malbork.naszemiasto.pl
Kornowscy Szarża Krojanty - Delta Miłoradz 2:0 (1:0)
Delta: Krawczyk - Chrzanowski, Figlewski (70 Ulkowski), Wiącek, Jurczyk, Maciuński, Pogorzelski, Kossarzecki, Zawicki, (70 Jarosz), Chmielewicz, Modrzejewski (70 Kaszuba).
To był ostatni mecz 21 kolejki.
- Potwierdziły się wcześniejsze opinie drużyn, które wcześniej grały w Krojantach, chociażby Gryfa Tczew (1:1), o tym, że trudno tam zdobyć punkty... - mówi Tadeusz Majewski, prezes miłoradzkiej Delty. - To, co tam się działo, przypominało parodię futbolu.
Przeciwko Delcie sędzia podyktował aż trzy rzuty karne, zdaniem miłoradzan "z kapelusza". Pierwszy z nich rywale wykorzystali około 10 minuty ale dwóch kolejnych już nie.
- Prowadziliśmy grę, jednak wtedy przyszła 60 minuta, kiedy sędzia pokazał czerwoną kartkę Tomaszowi Chmielewiczowi - dosłownie za nic. Minutę później drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczyłCezary Kossarzecki, który zwrócił uwagę, że gospodarze grają na czas - opowiada Tadeusz Majewski.
Drugą bramkę osłabiona Delta straciła na kwadrans przed końcem. Prezes chwali piłkarzy za wolę walki i wcale nie uważa, że w kontekście walki o utrzmanie szanse jego drużyny, zajmującej ostatnie, 16 miejsce w tabeli, są już przekreślone.
- Trzecie miejsce od końca jest bezpieczne. Tracimy do niego 12 punktów, a do rozegrania pozostało jeszcze 9 meczów. Zawodnicy chcą walczyć i chwała im za to - dodaje prezes Majewski.
Pomezania Malbork - Piaski Wąglikowice 1:1 (0:1)
Pomezania: Rybarczyk - Wilk, Cicherski, Jeleń, Kobyliński - Pietrzyk (55 Sobieraj), Daukszys, Ratajczyk (84 Jurczyk), Rychlik (55 Maciąg), Dryjas - Konwa.
Gospodarze zawiedli. Z remisu z drużyną broniącą się przed spadkiem nie można być zadowolonym, zwłaszcza że rośnie strata do wicelidera Gryfa Tczew i oddala się szansa na awans do IV ligi.
- Zawiodła przede wszystkim skuteczność. Gdybyśmy wykorzystali jedną trzecią stworzonych przez siebie sytuacji, wygralibyśmy 4:1 - powiedział po meczu Przemysław Marusa, trener Pomezanii.
Od 17 minuty gospodarze przegrywali po jednej z nielicznych akcji przeprowadzonych przez Piaski w pierwszej połowie. Zespół gości przyjechał do Malborka z myślą zabezpieczenia swoich tyłów i szukania szansy w kontrach. Przez całe spotkanie starał się realizować ten scenariusz.
W 27 minucie malborczycy mogli wyrównać, ale Łukasz Konwa zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem rywali. Sześć minut później golkiper Piasków obronił strzał Konwy z bliskiej odległości, a dobitkę Kamila Dryjasa zablokował obrońca. Z kolei w 42 minucie obrońca gości stojący tuż przed linią bramkową wybił piłkę zmierzającą do siatki po dobrym strzale Marcina Rychlika z ok. 16 m.
Malborczycy wyrównali w 64 minucie, a zrobił to Piotr Sobieraj, który przebywał na murawie od dziewięciu minut. Z 16 metrów huknął nad bramkarzem pod poprzeczkę. To była druga próba napastnika Pomezanii, bo dosłownie minutę wcześniej groźnie uderzał głową po dośrodkowaniu Łukasza Konwy, ale bramkarz obronił, łapiąc płkę na raty.
W 85 minucie szczęście było przy gościach, gdy po wrzutce Michała Jurczyka znowu głową strzelał Piotr Sobieraj. Piłka odbiła się od słupka i... wpadła do rąk bramkarzowi Piasków.
Jurand Lasowice Wlk. - Czarni Przemysław 3:2 (2:1)
Jurand: Hyz - Wesołowski (31 Geisler), Korda, Jabłoński, Brzezicki, Sz. Polus, D. Kępka (57 Mańkowski), Majka (76 Jankowski), M. Kępka, Wilmański, Wróblewski (85 Mazur).
Kamień z serca spadł Tomaszowi Mazurkowi, trenerowi Juranda, bo jego podopieczni odnieśli pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej (wcześniej 2 porażki i 2 remisy plus przełożone spotkanie z Chojniczanką II). Bramki dla lasowiczan zdobyli: Kamil Wróblewski (33 i 74 minuta) oraz Wojciech Wilmański (40).
- W końcu zdobyliśmy komplet punktów. Cieszę się, że potrafiliśmy podnieść się z 0:1. Goście prowadzili od 14 minuty, ale potem my strzeliliśmy trzy gole, a bramka Wojtka Wilmańskiego to "stadiony świata" - komentuje Tomasz Mazurek.
Czarni swoją drugą bramkę zdobyli już w doliczonym czasie gry, w 92 minucie.
Radunia Stężyca - Grom Nowy Staw 0:0
Grom grał w składzie: Rutkowski - Błaszczak, Potoczek, Błażek, Golicki, Kępka, Drewek, Masztaler, Miśkiewicz, Pietrzkiewicz, Grabowski.
Trener Marek Kwiatkowski miał do dyspozycji zawodników rezerwowych, ale zdecydował się dograć do końca wyjściową jedenastką. - Na ławce siedzieli młodzi, a to był mecz o jedną sytuację, po której mógł paść decydujący gol. Nasza gra nie wyglądała źle, dlatego też nie chciałem niczego zmieniać - mówi szkoleniowiec Gromu.
Zdaniem trenera, to jego drużyna stworzyła sobie więcej klarownych okazji strzeleckich, ale remis w Stężycy przyjmuje z szacunkiem.
- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Radunia to wymagający przeciwnik. Ogólnie mecz był ciekawy, remis jest sprawiedliwy, a my powoli idziemy do przodu z naszą grą. Wcześniej zwycięstwo, teraz punkt na trudnym terenie - dodaje Marek Kwiatkowski.
źródło: malbork.naszemiasto.pl